Spokój. Cisza natury. Szum morskich fal. Zapach lata. Ciepły piasek pod nogami. Tylko On i Ona. Otuleni pięknem zachodzącego słońca. Bo miłość nie potrzebuje gadżetów, dodatków – wystarczą prawdziwe gesty, szczere uśmiechy, zakochane pocałunki.
Tak bardzo jak kocham sesje miejskie, tak pokochałam ostatnio się z sesjami na łonie natury – lekkimi, delikatnymi, gdzie ważne są tylko emocje. Bo najważniejsze to dopasować miejsce i styl do temperamentu i potrzeb Pary.
Do Oli i Kacpra ta sceneria pasowała idealnie, a do tego taką sobie wymarzyli. Lubię tą lekkość i naturalność – te ciepło i miłość bijącą z nich.
