Przeglądasz zdjęcia w telefonie w poszukiwaniu pięknego zdjęcia do ramki. Przecież cała ściana pełna zdjęć – dzieci w każdej możliwej konfiguracji – roczek Zosi, 3 latka Krzysia, narodziny Hani, Hania z Zosia i Krzysiem w lesie, czy na placu zabaw. Zdarza się, że jesteście tam całą rodziną, czasem sam Tata, czasem sama Mama. Zdarzają się selfie, albo fotka zrobiona przez starsze dziecko telefonem. No dobra – jak jesteście po ślubie, to duże prawdopodobieństwo, że macie zdjęcia ze ślubu we dwoje (omatko, kiedy to było?!). I jest jeszcze szansa, że macie fotografa, który podczas sesji świątecznych rodzinnych robi też zdjęcia samych rodziców. To jak? Ile w telefonie znaleźliście zdjęć samych we dwoje? W spokoju przytulających się, bez poirytowania, że dzieci biegają, że krzyczą, że „nie współpracują”? Pewnie nawet połowa z osób czytających to, nie ma takich zdjęć. Bo jednak jeżeli decydujemy się już na sesję zdjęciową, to najczęściej rodzinne (chcemy zatrzymać czas z dziećmi, bo przecież tak szybko rosną), albo z jakiś uroczystości. Bardzo rzadko robimy zdjęcia sobie we dwoje, w pośpiechu życia codziennego, gdy nie mamy czasu dla siebie, wśród miliona obowiązków, wiecznego bycia „rodzicem”. Bo to nie tylko piękne zdjęcia, to przede wszystkim chwila dla Was. Możecie przez ten czas się zatrzymać, skupić na sobie, bardzo często przypomnieć sobie jak to jest przytulać się od tak tylko ze sobą, nie zwracać na nikogo więcej uwagi tylko na siebie nawzajem. Bardzo często słyszę „omatko! dawno się tyle nie przytulaliśmy!” albo słyszę śmiech obustronny gdy po raz kolejny mówię „No weźcie się porządnie przytulcie!”. Często widzę te zagubienie, tą niepewność, jak proszę byście przytulali się „jak zawsze”. 🙂 Czy mnie to dziwi? Nie. Sama jestem mamą dwójki absorbujących dziewuch, które jak tylko widzą, że się przytulam z mężem przylatują od razu (nie ma tulasów bez dzieci!). Co prawda staram się bardzo dbać o relację i bliskość z mężem, ale różnie bywa w pogoni dnia codziennego.
Każda okazja jest dobra by zrobić sobie zdjęcia ze swoim ukochanym. My staramy się robić sesje na każdą rocznicę ślubu (no nie udało nam się w tamtym roku 🙁 ) i uwielbiam te zdjęcia – patrzę na nie ze wzruszeniem, ciepłem w sercu.
Aga i Piotrek wymarzyli sobie sesję na 10 rocznicę ślubu. Tak bardzo zakochani w sobie, pełni troski o siebie, miłości i bliskości. W codzienności, pomiędzy pracą, zajmowaniem się domem i trójką dzieci, pomiędzy chorobami, operacjami i obowiązkami, Oni dalej pielęgnują w sobie tę miłość, która jest tak ważna, by przetrwać to wszystko co życie rzuca pod nogi. Cudownie na nich się patrzy! <3
A Wy, przyznajcie, kiedy ostatni raz zrobiliście sobie sesję tylko we dwoje?
Przepiękne zdjęcia! A para zakochana wciąż jak dwoje nastolatków. Pozazdrościć!
Faktycznie jest tak, że jak pojawiają się dzieci to zdjęcia dzieci i ewentualnie wspólne znajdują się w albumie i na ścianie. Choć mamy to szczęście, że trafiamy na fotografów, którzy za nas pamiętają, żeby zrobić nam samotne zdjęcie bez dzieci.
Rocznica to świetna okazja na taka sesję. Może i i nas przydałby się taki zwyczaj.
Oj Anetko, dałaś tym wpisem wiele do myślenia, a zdjęcia które zobaczyłam narobiły mi smaka…przepiękne!!! Ty to umiesz w te zdjęcia!